MAKAKOWA SYCYLIA PO RAZ PIERWSZY

10.04.2017     DZIEJE SIĘ! / W SKAŁACH

Po czterech miesiącach budowania siły, wytrzymałości oraz pokrzykiwań trenera nadszedł moment, aby sprawdzić efekty ciężkiej wspinaczkowej harówy. Makakowa sekcja wspinaczkowa* wyruszyła na podbój włoskich skał.

Po czterech miesiącach budowania siły, wytrzymałości oraz pokrzykiwań trenera nadszedł moment, aby sprawdzić efekty ciężkiej wspinaczkowej harówy. Makakowa sekcja wspinaczkowa wyruszyła na podbój włoskich skał.
Wybór padł na San Vito lo Capo na Sycylii. Argumenty “za” były baardzo przekonujące: wysokie skały, słońce, morze. Ekipa na wyjazd zebrała się w ciągu czterech godzin! Dziewięciu ludzików plus trener Tom.

Dla większości był to pierwszy raz w west’owym rejonie wspinaczkowym. Pierwsze wrażenia: dłuuuugie drogi, lampa na niebie, za plecami szum morza, oszałamiające widoki i... skała z niesamowitym tarciem. Wspinaczkowy raj na ziemi. Wspin w San Vito niemal idealny: mnóstwo łatwych dróg (nawet II i III), super obicie i wszystkie możliwe formacje: rysy, połogi, tufy, klamy, oblaki i krawądki. Przeważają 25- i 35-metrowe piony.
Nasza codzienna sycylijska “rutyna” wyglądała podobnie: wspinanie, opalanie, pyszne włoskie jedzenie i świętowanie życiówek sycylijskim winem. Trening na Makaku nie poszedł na marne, każdy z ekipy wrócił do kraju z cyfrą życia.

Było też parę przygód. Okazało się, że wypożyczony przez nas samochód nie lubi wycieczek do Palermo. Po dwudziestu kilometrach jazdy po prostu odmówił współpracy i pół restowego dnia przepadło na czekanie na lawetę i wymianę auta. 
Innym razem w San Vito spotkaliśmy spadające z nieba węże . Długo szukaliśmy wytłumaczenia tego nomen omen biblijnego zjawiska. To prawdopodobnie mewa złowiła dość
pokaźnych rozmiarów gada i zdesantowała go z wysokości kilkudziesięciu metrów prawie na głowę asekurującego Adama. Żmija poleżała sobie chwilę, by po chwili otrząsając się z szoku uciec w krzaki, pozostawiając za sobą nie mniej zszokowanego Adama. 

W sumie zrobiliśmy 160 trzydziestometrowych dróg o trudnościach od 4c do 7c, wszystkie OnSight! Trening na długich Makakowych drogach przyniosł efekty i nie mieliśmy żadnych problemów z wytrzymałością. Wracamy naładowani słońcem, pozytywną energią i z postanowieniem intensywnego ładowania przed kolejną wyprawą. Tom, może tym razem Kalymnos? Albo Maroko?

*Wyjazd na Sycylię odbył się w dniach 26.03-02.04.2017 w ramach Makakowej sekcji wspinaczkowej.